Kiedy odbywały się w "Caritasie", u nas w Kaliszu spotkania
dla niepełnosprawnych,do moich drzwi zapukało uśmiechnięte
dziewczę.Przyszłam panią zabrać na spotkanie,powiedziała.
Moje oczy zrobiły się jak piłki pimpongowe, przecież to
trzecie piętro pani mnie nie zniesie.Mając doświadczenie z
poprzednich lat,kiedy inne osoby nie dawały rady,parę razy
zaliczyłam upadek,nie! powiedziałam.Ale proszę się nie bać
ja jestem silna.Już wtedy miała coś takiego w sobie co
pozwoliło mi z bijącym sercem ustąpić.
Wszystko poszło dobrze,na spotkaniu było bardzo fajnie,
wręcz rodzinnie.najpierw msza św.,potem słodki
poczęstunek i nasze niepełnosprawnych okazje do ploteczek,
rozmów których tak bardzo nam brakuje.
Ten dobry anioł który mnie przywiózł to właśnie MOJA
ANECZKA.
Kiedy tylko było mi żle, Ona się zjawiała,znosiła z tego 3
piętra zabierała wszędzie,do kościółka na mszę św.potem
spacer do parku,wózkiem przez miasto do domu.
Mini wycieczki nad kaliski zalew Szałe,do lasu, wycieczki
poza Kalisz samochodem na msze uzdrowiskowe do łodzi.
Także wypady na koncerty, do kina gdzie też niejednokrotnie
były schody,wtedy Ania mnie wnosiła.
Kiedy moja mama była w szpitalu,ona zabierała mnie do
swojego domu,wtedy zrozumiałam dlaczego Ania jest tak
oddana taka wrażliwa na sprawy innych.Ma wspaniałą
rodzinę,choć cierpienia jak w każdej rodzinie nie brakuje,
babcia na wózku,chory tata i czuwająca nad wszystkim mama.
O prawdziwej przyjażni z Anią mogłabym jeszcze wiele
napisać,ciągle myślałam dlaczego taka dziewczyna jak Ona
dobra,ładna mająca dobrą pracę (farmaceutka ) jest sama.
Przekomarzałam się z nią, Ania kiedy będę się bawiła na
Twoim weselu,powoli zaczełam rozumieć,gdy powiedziała
mi,Daniela ja już wybrałam.To było pójście do zakonu,
od pewnego czasu domyślałam się że może podjąć taką
decyzję.
Moja Aneczka wybrała Pana JEZUSA.Codziennie modlę się
by był to wybór właściwy,szanuję go,wiem że nie była to
dla Niej łatwa decyzja.W zakonie jest 8 miesiąc,ale cofnę
się jeszcze do sierpnia ubiegłego roku.
Był okres pieszych pielgrzymek,Ania zaczeła mnie namawiać
na kolejną 13 pielgrzymkę kaliską.Już wtedy wiedziałam o
Jej decyzji zakonnej.Daniela damy radę w dwie strony, oooo
nie brzmiała moja odpowiedż,kto będzie z moją mamą pytałam
Anię,załatwimy z twoimi braćmi,jak pomyślała tak zrobiła.
Jakie byłyśmy szczęśliwe,nie wierzyłam 13 raaaaz cała
zasługa po stronie Ani,była to dla mnie niesamowita
pielgrzymka.MODLIŁAM SIĘ ZA MAMUNIĘ I TĄ
WSPANIAŁĄ ANULĘ,za wszystkich którzy prosili o
modlitwę.
Żeby było urozmaicenie,w drugim dniu pielgrzymki
zjechaliśmy z trasy by udać się na ślub i wesele do naszych
wspólnych znajomych Ani i Maćka na które mieliśmy
wcześniej zaproszenie.Także Oni bardzo dużo mi pomagali
i pomagają.Wróciliśmy na trasę pielgrzymkową,i tak
dotarliśmy do upragnionego celu Częstochowy.
ANECZKO,bardzo Ci za nią dziękuję,nie zapomnę jak
wstałam z wózka pomogłaś mi tak jak na każdym kroku,
i na trzęsących się nogach przeszłam drogę aż za Cudownym
obrazem Matki Bożej,było mi bardzo ciężko,ale wtedy w
w kaplicy byłam tylko ja i łzy szczęścia.To była 13
pielgrzymka,ale przed twym obliczem na własnych nogach
tak blisko MARYJO byłam po raz pierwszy.
Droga powrotna była cudowna,Aneczka zostawiła mi
wspaniałe "zaplecze" koleżanki ,które też są wspaniałe.
Muszę wymienić : Kasię,"małą" Kasię,Monię,Maćka zAnią itd.
Taka jest MOJA JUŻ S.ANIA.
Odwiedziny Aneczki u mnie w domu z moją mamunią | Dodaj napis |
'
Danielo..mój Borsuczek również ZAPRASZA na bloga http://iwonahorodek.wordpress.com/
OdpowiedzUsuńCUDNEGO MASZ BLOGA DANIELKO
OdpowiedzUsuń